Blackup to belgijska kapela z miasta Ghent. Tworzą ją panowie: Stevil, The Xav, M&M i Jonas. Zespól powstał w 2009 i ” Ease & Delight ” to ich debiutancki album wydany dla niemieckiego Flight 13 Records w 2011. Miałem ich okazję widzieć na żywo jak grali koncert przed Hot Snakes w Berlinie i to był najlepszy support jaki widziałem w tym mieście do dziś. Świetny energetyczny gig i tzw.przytupem. Na płycie znalazło się 9 energetycznych utworów zagranych postpunkowo z rock’n’rollowym pazurem i smutnym depresyjnym wokalem. Słychać, że Belgowie biorą pełnymi garściami inspiracje z amerykańskiej kapeli Hot Snakes. Album nie zawiedzie fanów takich kapel: Wipers, The Saints, Hot Snakes i Wire. Dla mnie naprawdę świetne granie w amerykańskim stylu z tą piękną melancholią. Polecam dobre dźwięki !!!
Radioactivity to kapela z miasta Portland. W skład zespołu wchodzą: Jeff Burke (wokal/gitara), Daniel Fried (gitara), Mark Ryan (gitara basowa) i Gregory Rutherford (perkusja). Wcześniej panowie udzielali się w takich grupach jak: The Marked Men, The Reds, The Potential Johns, Mind Spiders, High Tension Wires itd. Tak, że nie należą do debiutantów. Jest to ich drugi album wydany przez Dirtnap Records z Portland 14 lipca 2015. Znajduje się tu 12 skocznych utworów, aż nóżka sama tupie i zaczyna się kręcenie dupką. Radioactivity grają melodyjnego garażowego rock’n’rollowego punka, mocno inspirowanego garage punkiem lat 60. Swoim „drajwem” przypominają mi trochę łagodniejszy Hot Snakes. Fajnie, melodyjnie i do przodu. Milutka muza na imprezę lub do auta. Przyjemne dla ucha. Dla fanów melodyjnego popowego grania z lekkim pazurem. Polecamm!!!
MUSK to kapela z Oakland w Kalifornii. W skład zespołu wchodzą: Rob Fletcher (wokal), Chris Owen (gitara), John Laux (gitara basowa) i Brendan Leonard (perkusja). Jest to ich debiutancka płyta wydana przez Holy Mountain Records 16 września 2014. Na płycie znajduje się 10 utworów, a muzyka zawarta na tym albumie to bardzo głośny, hałaśliwy i brudny garażowy punkroll polany beefheartowską bluesową polewą. Dla fanów: Chrome Cranks, Jon Spencer Blues Explosion, Oblivians, Lubricated Goat i The Birthday Party pozycja obowiązkowa. Polecam fanom garażowych brzmień.
The Cavemen to kapela z Auckland. Tworzą ją czterej nieźle porąbani Nowozelandczycy: Paul Caveman (wokal), Jack Caveman (gitara i wokal), Nick Caveman (gitara basowa) i Jake Caveman (perkusja). Jest to ich debiutancki album i już ich lubię. Wydała ich nowozelandzka wytwórnia 1:12 Records. Znajduje się tu 13 szalonych i dzikich numerów, a całość trwa tylko 19 minut. Dawno nie słyszałem tak fajnej garażówki. Chłopaki napieprzają szybkiego, brudnego, dzikiego garażowego punkrolla z dodatkami horror punka. Pojawia się też schizolski klawisz. Ale to jest dobre, aż mnie nosi po pokoju. The Stooges, The Cramps, The Gories, The Sonics i cały garażowy punk lat 60 wrzucony jest do ich muzy. Jeśli ktoś lubi takie granie nie przejdzie obojętnie koło tego. Moje duże rekomendacje dla tych młodziaków. Polecam !!!