KULK to duet z Londynu. Tworzą go: Thom Longdin (gitara i wokal) i Jade Ashleigh Squires (perkusja i syntezator). Płyta „Here Lies Kulk” to debiutancki album Brytyjczyków, który ukazał się 21 sierpnia 2020 roku w labelu Hot Fools Records. Muzyka KULK to prymitywna, surowa fala mocno sfuzzowanych gitar, złowrogo brzęczącego syntezatora, grzmiących bębnów i przestrzennego wokalu. Zdarzają się również ciche i klimatyczne przerywniki, które po chwili niszczone są kolejnym uderzeniem ciężkich i hałaśliwych riffów. Brzmienie mają potężne, aż trudno uwierzyć, że to tylko dwójka muzyków. Tworzą wokół swoich utworów niesamowitą, ponurą i niepokojącą atmosferę. Nie dali nam długo czekać na kolejne duże wydawnictwo i pod koniec października tego roku wyśmienity londyński label Hominid Sounds Records wyda drugi album Anglików. Jeśli lubicie Sleep, Melvins i Pigs Pigs Pigs Pigs Pigs Pigs Pigs to nie możecie przejść obojętnie obok takiego grania. Polecam gorąco!
Continue readingTag: Fuzz
Rick White – Where it’s fine (2021)
Rick White to kanadyjski muzyk i piosenkarz-tekściarz aktywny od początku lat 90. Był członkiem niezależnych kapel takich jak – Eric’s Trip, Elevator, Elevator to Hell, Elevator Through, Perplexus i The Unintended. Znany z nagrań lo-fi, nagrał i wyprodukował muzykę dla The Sadies, Orange Glass, Joela Plasketta, One Hundred Dollars, Dog Day, HotKid i swojej byłej koleżanki z zespołu Eric’s Trip, Julie Doiron. Swój pierwszy solowy album „The Rick White Album” wydał pod koniec 2005 roku. Najnowszy album „Where it’s fine” został nagrany między kwietniem 2020 a kwietniem 2021, a wydał go niezależny label Blue Fog Recordings (wytwórnia należąca i zarządzana przez Briana Taylora i Ricka White’a). Płyta miała swoją premierę 14 lipca 2021 roku. Znalazło się na niej 10 piosenek utrzymanych w konwencji psychodelicznego rocka i indie rocka. Słychać u niego inspirację wczesnymi Floydami z okresu współpracy z Sydem Barrettem, sporo dobrej melodii w utworach, a na zakończenie Rick serwuje nam 13–minutowy transowy, tytułowy numer. „Where it’s fine” to kawał wyśmienitej psychodelii. Polecam!
Continue readingMelenas – Dias Raros (2020)
Żeńska kapela Melenas powstała w 2016 roku, w Pamplona. Tworzą ją: Oihana Melenas (gitara, klawisze i wokal), Leire Melenas (gitara basowa i klawisze), Maria Melenas (klawisze) i Lauri Torre (perkusja). „Dias Raros” to druga płyta zespołu, po debiutanckiej „Melenas” (2017). Album został wydany w chicagowskim labelu Trouble In Mind Records i miał swoją premierę 8 maja 2020 roku. Mamy na nim 8 utworów utrzymanych w klimatach garage popu, indie rocka i postpunka, a całość zaprawiona jest dodatkowo lekką nutką psychodeliczną. Postpunkowe gitary wymieszane są ze słodkimi, popowymi wokalami i klimatycznym klawiszem, który momentami zahacza o miękką psychodelię. Dużo ładnych melodyjek jest na płycie, w związku z czym miło się tego słucha. Dobry garage synth pop. Polecam!
Continue readingThe Black Furs - Stereophonic Freak Out vol.1 (2019)
Argentyńskie trio The Black Furs powstało w Tapialwest, Buenos Aires. Tworzą je: Diego Rey (wokal i gitara), Eloy Garcia (gitara basowa) i Eloy Sariego Sierra (perkusja). Po debiutanckim albumie „Doomed Blues” (2016), kolejna druga płyta – „Stereophonic Freak Out vol.1”, ukazała się 13 sierpnia 2019 roku. Wydana została w dwóch wytwórniach – Stoner Witch Records i Golden Dawn Recordings. Znalazło się na niej 7 utworów. Album pełem jest ciężkiego i sfuzzowanego doom stoner rocka, mocno osadzonego w bluesie. Płyta powala potężnym brzmieniem i świetnymi riffami, wyróżniając się spośród masy stoner doomowych produkcji. Polecam!!!
Continue readingBlood Ponies – Hoax (2019)
Blood Ponies to mroczny, postpunkowy duet z San Diego. Tworzą go: Jeffrey Cesare (wokal, gitara i syntezator) i Candice Renee (perkusja, wokal i syntezator). Swoją muzykę określają jako dystopian doom punk. Na swoim koncie band ma epkę „A Desolate Place ” (2017). 15 listopada 2019 roku pojawił się debiutancki album o nazwie „Hoax”, wydany własnym sumptem na LP. Materiał z płyty to hipnotyzujące psych-rockowe granie. Mamy tu perkusję bez talerzy, barytonowe wokale, które potrafią wybuchnąć histeryczną wściekłością, a wszystko podszyte chłodną i rozmytą gitarą Jeffrey. Warto poświęcić 35 minut, bo tyle trwa ten album i posłuchać, co ma do zaoferowania Blood Ponies . Polecam!!!
Continue reading