Dule Tree to trójmiejska kapela, którą w 2014 roku stworzyło trzech młodych muzyków. Od pewnego czasu zespół funkcjonuje jako duet w składzie – Szymon Browarczyk (gitara basowa, wokal, efekty i elektronika) i Paweł Rucki (perkusja), który udziela się również w gdyńskim Królestwie. Nazwa zespołu oznacza drzewo, które w dawnej Szkocji wykorzystywane było do egzekucji. „Transhumanistic followers of antyutopia happiness” jest najnowszą epką bandu, wydaną 20 kwietnia 2018 roku, przez gdyński label Music Is the Weapon Records. Cztery utwory zawarte na płycie to mieszanka ekstremalnych gatunków muzycznych – grindcore’u i powerviolence. Całość podlana jest mnóstwem efektów elektronicznych, zniekształconych wokali, metalowym growlingiem oraz przesterowanym basem. Kolejna młoda, rokująca ekipa, która wprowadza na polską scenę trochę świeżości, oryginalności oraz nowych rozwiązań muzycznych. Dodam jeszcze, że jest to typowa grupa koncertowa. Ich występy na żywo robią okrutne wrażenie, dewastując uszy i wnętrze publiki radykalną ekstremą. Koncerty Dule Tree zapadają w pamięć i nikogo nie pozostawiają obojętnym. Fani kapel: The Body, Full Of Hell, Uniform i Neurosis powinni koniecznie zainteresować się tym trójmiejskim duetem.
Kurws to zespół, który powstał we Wrocławiu, w maju 2008 roku. Obecnie skład kapeli tworzą: Hubert Kostkiewicz (gitara, taśmy i wokal), Jakub Majchrzak (gitara basowa, taśmy, wokal), Dawid A. Bargenda (perkusja, wokal) i szwedzki muzyk Oskar Carls (saksofon, krowi dzwonek). „Alarm” to trzeci pełnowymiarowy album bandu, wydany przez legendarne zielonogórskie wydawnictwo Gusstaff Records 29 września 2017 roku. Płyta zawiera 6 numerów, które muzycznie są wypadkową nowojorskiego no wave , eksperymentów rodem z wytwórni Skingraft Records i improwizacji free jazzowej. W szóstym utworze gościnnie zaśpiewała Ewa Głowacka. Momentami czuję klimat płyt starszych kolegów z wrocławskiego Robotobibok, co traktuję jako wielki plus. „Alarm” spodobał mi się bardzo, tak samo zresztą, jak dwa wcześniejsze wydawnictwa Kurws. Na przestrzeni ostatnich paru lat miałem okazję być na kilku koncertach, podczas których zauważalny był ciągły rozwój muzyczny kapeli. Dla mnie to obecnie najlepsza polska formacja, a trzecia płyta tylko utwierdza mnie w tym przekonaniu. Kapela jest świetnie zgrana, co udowadnia na licznych koncertach w Polsce i poza granicami naszego kraju. Ostatnio wyruszyli w 26 -cio dniową trasę po Rosji, gdzie zagrali 16 koncertów w różnych miastach i pokonali odległość 11 tys. kilometrów – od St.Petersburga do Władywostoku. Są pierwszym zespołem z Polski, który zagrał taką trasę po Rosji. Polecam kolejny bardzo dobry album Kurws i dalej kibicuję chłopakom.
„Lonker Seessions / Live at Pijana Czapla, Olsztyn” to najnowsze wydawnictwo trójmiejskiego Lonker See. Album obejmuje dwie płyty cd. Pierwsza zawiera cztery nagrania z sesji kapeli, które zarejestrowano w dwóch studiach: gdyńskim Sound 8 Studio i szubińskim Electric Eye Studio. Druga to prawie 40 – minutowy zapis koncertu z olsztyńskiego klubu „Pijana Czapla”. Zespół gra w niezmienionym składzie czyli Bartosz „Boro” Borowski (gitara i wokal), Joanna Kucharska (gitara basowa i wokal), Tomasz Gadecki (saksofon) i Michał Gos (perkusja), gościnnie w czwartym utworze zgrali dwaj gdyńscy muzycy Artur Krychowiak (Nowa Ziemia) i Michał Miegoń ( Kiev Office, Sting Nie Zagra W Kazachstanie, The Shipyard ). Utwory, które zostały tu umieszczone to cztery numery z innej bajki np. drugi jest improwizacją free jazzową w wykonaniu saksofonisty Tomka Gadeckiego i perkusisty Michała Gosa. Pozostałe trzy utwory to luźne improwizacje krautowo – psychodeliczne, przeplatane transowymi tripami z atakami szalonego i hałaśliwego free jazzu. Dużym plusem jest dopuszczenie do mikrofonu Asi Kucharskiej czyli mojego ulubionego głosu kobiecego na polskiej scenie muzycznej. Delikatny, bardzo kobiecy i ponoć seksi (tak określił śpiewanie Asi jeden koleś po koncercie Lonker See na Spacefest) wokal zachwycał mnie już we wcześniejszych projektach Kucharskiej takich jak Black Mynah i Marla Cinger. Mam nadzieję posłuchać niedługo nowego albumu Black Mynah. Lonker See to dla mnie obecnie najlepszy psychodeliczny skład w naszym kraju inspirujący się zarówno free jazzem, jak i kapelami typu Sonic Youth, Moon Duo i The Black Angels. Koncert z kolei pokazuje jak zespół radzi sobie na żywo i odlatuje w swoje jazzowo – psychodeliczne podróże. Widziałem ich parę występów i to jest naprawdę niezłe granie na poziomie. Zachęcam więc do sięgnięcia po to podwójne wydawnictwo i posłuchanie – naprawdę warto. Dodam jeszcze, że płyta pięknie wydana z tekstami i rewelacyjnymi zdjęciami gdyńskiego fotografa i przyjaciela zespołu Pawła Jóźwiaka. Projekt okładki i książeczkę tworzyła Asia Kucharska. Szanuję muzyków, którzy przykładają się do swoich wydawnictw. Słuchajcie i odlatujcie przy trójmiejskiej psychodelii. Ponoć sprzyja nam tu klimat do takiego grania. Nawet nam to wychodzi.
Killerkume to hiszpański duet z miasta Bilbao. Tworzą go: Mikel Vega (gitara) i Joxean Rivas (perkusja). Jest to ich drugi album po debiutanckim „Trautzer Blaster” (2015) i ukazał się 23 grudnia 2016 roku. Wydany przez parę labeli, takich jak: Gaffer Records, DDT Banaketak, Cosmic Tentacles i Politburó Recording Fiasco. Na płycie znalazło się 5 numerów. Muzycznie to improwizujący, instrumentalny noise rock. Baskowie potrafią przywalić jak ich koledzy z genialnego math rockowego Don Caballero, aby potem przejść w improwizacje, a wszystko to w duchu free jazzowym. Porządny math noise rock z free jazzowym sznytem. Dużo dzieje się w ich graniu. Polecam fanom Don Caballero i Zu.