Zespół Kungens Män powstał w 2012 roku, w Sztokholmie. Skład tworzą: Mikael Tuominen (gitara), Hans Hjelm (gitara), Gustav Nygren (gitara), Magnus Öhrn (gitara basowa), Peter Erikson (syntezator) i Mattias Indy Pettersson (perkusja). Najnowszy album Szwedów „Chef” ukazał się 19 lutego 2019 roku, w brytyjskim labelu Riot Season Records. Podczas gdy poprzedni krążek „Fuzz på svenska” (2018), wydany w niemieckiej wytwórni Adansonia Records, był ukierunkowany free jazzowo, to na nowym materiale muzycy poszli mocno w krautrock. Cztery długie utwory znajdujące się na płycie wprowadzają nas w hipnotyczny trans, pełen niepokojących dźwięków syntezatora, funkowych rytmów i skwaszonych gitar. „Chef” jest albumem, który wciąga, zabierając słuchacza w eksploracyjną wędrówkę ścieżkami wytyczonymi przez kosmiczno – psychodeliczny krautrock. Dodam, że jest to wędrówka wyjątkowo przyjemna dla ucha. Polecam!!!
Continue readingKategoria: Vol. 6: Skandynawskie melodyjki czyli nie tylko d- beat i death metal
Munnen – Smaka nya staden (2014)
W ubiegłym roku wybrałem się do Sopotu na koncert szwedzkiego zespołu Munnen. Nie znałem ich kompletnie. Dawid z Kurws, którzy grali z nimi koncerty na tej trasie napisał mi, że mam koniecznie pójść na ich gig. Spodoba Ci się. Napisał. Miał rację. Koncert Szwedów urwał mi dupę. Wróciłem z niego z dwoma płytami pod pachą, a jedną z nich wrzucam na bloga.Muzyka jaką oni grają trudna jest do określenia. Śpiewają w języku szwedzkim w schizofreniczny sposób. Przypominało to czasami wokalizy Davida Thomasa z Pere Ubu. Muzyka zaś to wypadkowa paru gatunków. Słychać tam echa wczesnych Sonic Youth, a także The Ex. Jest w tym postpunk i szaleństwo Captaina Beefhearta. Nowojorskiego no wave tu dużo, a także jest miejsce dla krauta. Na żywo wyglądają jak z lat 80 i do tego ta ich sceniczna choreografia powodowała to, że miałem wrażenie, że uciekli z zakładu psychiatrycznego. Naprawdę było to ostro wygięte w dobrym słowa tego znaczeniu. Prywatnie to mili młodzi ludzie. Tym szalonym gigiem kupili mnie. Zostałem fanem. Dla mnie był to jeden z lepszych koncertów roku 2015. Zainteresujcie się też wcześniejszą płytą Munnen, bo warto.