LLNN powstał 2014 roku, w Kopenhadze. Skład zespołu to: Christian Bonnesen (wokal i gitara), Rasmus Furbo (gitara basowa), Ketil G. Sejersen (syntezator) i Rasmus G. Sejersen (perkusja). Mają na swoim koncie już dwa albumy – „Loss” (2016) i „Deads” (2018) oraz split epkę z zespołem Wovoka z Los Angeles. Trzecia płyta „Unmaker” wydana została 24 września 2021 roku, w berlińskim labelu Pelagic Records. Najnowszy album zawiera dziesięć potwornie ciężkich, surowych i wściekłych piosenek. Duńczycy uderzają nas gęstymi, miażdżącymi riffami, grzmiącymi bębnami i oblewają „sladżowym” szlamem, zmieszanym z ponurym i okrutnym industrialnym brzmieniem. Wrażenie dystopii i postapokaliptyczny klimat rodem z filmów science-fiction buduje tutaj mocno syntezator jednego z braci Sejersen. W drugim numerze na wokalu gościnnie zaryczał Matt McGachy z kanadyjskiej kapeli death metalowej Cryptopsy. Polecam najnowszy album LLNN, który swoim brzmieniem powali niejednego słuchacza.
Continue readingKategoria: Vol. 3: Zjadacze kotów i dziwne kuce czyli metale
Primitive Knot – Touch Me Not (2018)
Primitive Knot powstał pod koniec 2014 roku w Manchesterze. Twórcą jednoosobowego projektu jest niejaki Mainman Jim, który na występy koncertowe dobiera sobie muzyków, takich jak np. Jack Reid (Jack Reid and the Black Whip). Nowe wydawnictwo Primitive Knot „Touch Me Not” ukazało się 3 kwietnia 2018 roku w undergroundowym, francuskim labelu Solar Asceticists Productions. Wytwórnia wydaje muzykę z kręgu black i doom metalu, a nośnikiem są kasety magnetofonowe. Primitive Knot prezentuje 8 utworów utrzymanych w konwencji space rocka i motorycznego black metalu. Podobnie, jak Finowie z Oranssi Pazuzu, Jim szuka inspiracji w psychodelicznym rocku lat 70, a także w cyber postpunku, krautrocku, industrialu i wczesnym brudnym black metalu. Automat perkusyjny nadaje tempo międzygalaktycznym podróżom, a schowany wokal jest kosmiczno – przestrzenny. Muzyka dla fanów Hawkwind, Chrome, Oranssi Pazuzu i The Cosmic Dead. Polecam dobre dźwięki z Anglii.
Dark Buddha Rising – Inversum (2015)
Dark Buddha Rising to kolejna kapela z Finlandii grająca mroczną psychodelię. Powstała 17 stycznia 2007 w mieście Tampere. Tworzą ją: V. Ajomo (wokal/gitara), M. Neuman (wokal), J. Saarivuori (klawisze), P. Rämänen (gitara basowa) i J. Rämänen (perkusja). Album „Inversum” to jest ich ostatnie wydawnictwo na którym znalazły się dwa ponad dwudziestominutowe utwory. Wydany został w Neurot Records 25 września 2015. Dwa transowe ciągnące się numery to muzyczne połączenie dronowej kosmicznej psychodelii, doom metalu i krautrocka. Tak jak Oranssi Pazuzu idą podobną ścieżką łączą black metal z kosmiczną psychodelą. Są niczym „black metalowy Hawkwind” przy czym black metalu jest tu bardzo mało. Została tylko stara otoczka, która powoli zanika i panowie zmierzają bardziej w psychodelię. Kolejny bardzo dobry album na fińskiej scenie muzycznej z którym gorąco polecam zaznajomić się , bo warto. Rewelacyjna muza.
Aluk Todolo – Voix (2016)
Następny cykl, który będzie się pojawiał na blogu to metalowy i około metalowy. Wszak wywodzę się ze sceny metalowej.To taki pierwszy sprecyzowany gatunek muzyczny, którym się fascynowałem. Były to lata 80 era kasety magnetofonowej. Trwało to zaledwie 5 lat i to dosyć intensywnie, kiedy poznawało się dużo fajnych ludzi z którymi piło się ogromne ilości alku i paliło trawę legalnie w knajpie bez spinki. Koncerty były wtedy wydarzeniem. Pochodząca z Francji kapela wydała kolejną dobrą płytę. Wcześniejsza ich płyta „Occulta Rock” wydana była w 2012. Przetrzymali nas 4 lata. Paryskie trio to trzech muzyków wywodzących się z francuskiej sceny black metal grają teraz mroczny, okultystyczny krautrock. Grają w składzie: Antoine Hadjioannou na perkusji, Shantidas Riedacker na gitarze i Matthieu Canaguier na basie. Transowe utwory rozbudowane jak przystało na krauta podlane mrokiem i motoryką. Przypominają mi też inną świetną nowojorską formację The Psychic Paramount, których udało mi się zobaczyć na jednej z edycji OFF Festiwal.Koncert był miazgą.Bardzo mi się podobało. Oni z kolei wywodzą się ze sceny free jazzowej i eksperymentalnej.Tak więc zachęcam do posłuchania płytki kapelki, która jest naprawdę fajna. Kiedy ich poznałem parę lat temu zafascynowali mnie na tyle, że do dziś śledzę ich poczynania i muzykę. Posłuchajcie sami i ocenicie.
Continue reading