Kategoria: Vol. 13: Stoner doom i sludge czyli trawa i ciężary

Null ‎– Act of Love (2018)

Null to zespół z miasta Birmingham, w stanie Alabama. Tworzą go: Carter Wilson (wokal i gitara), Kevin Wright (gitara), Brad Davis (syntezator) i David Hickox (perkusja). Po debiutanckim albumie „Sleepwalking Days „(2016), dwóch splitach i kasetowej epce, wydają drugi album o tytule „Act Of Love”. Najnowsza płyta ukazała się 18 września 2018 roku, w labelu Hex Records z Syracuse. Zespół spędził kilka lat na doskonaleniu brzmień. Muzyka, którą serwują nam Amerykanie to medytacyjny heavy psyche, oparty na „doomowych” zwolnieniach. Nawiedzony i senny, przy czym pełen melodii wokal, jest wspomagany przez transową gitarę, zepsuty syntezator i gęstą sekcje rytmiczną. Utwory ciągną się niczym cukierki toffi, ale to właśnie domena takiego grania. Dla fanów: True Widow, Lungfish i Om. Polecam !!!

Continue reading

Cursus – Cursus (2017)

Amerykański duet Cursus powstał w kwietniu 2012 roku, w San Antonio. Tworzą go: CJ Duron (gitara, sample i wokal) i Sarah Roork (perkusja). Nazwa zespołu pochodzi z języka łacińskiego i oznacza „kurs”. W tym przypadku jest to żałobna ścieżka, którą kierowali się nasi przodkowie, chowając swoich zmarłych. Pod wpływem takich zespołów jak Om, Neurosis, YOB i Ufomammut, para Teksańczyków eksperymentuje równocześnie z różnymi dźwiękami, instrumentami i dronowymi częstotliwościami. Ich demo – „Summer Solstice Sessions”ukazało się w 2012 roku. Koncerty i kaseta demo zwróciły uwagę Waltera Carlosa, właściciela labelu Artificial Head Records z Huston. Początkowo w planach było wydanie kasety live z nagrań, które zespół zrobił podczas trasy, ale w końcu zapadła decyzja o pełnowymiarowym albumie studyjnym. Debiutancki album „Cursus” ukazał się 28 kwietnia 2017 roku. Wyprodukowany w piwnicznym studio nagrań przez bliskiego przyjaciela zespołu – Chrisa Dillarda, zawiera 6 niszczących piosenek. Płyta jest pełna masywnych, miażdżących riffów, hipnotycznych klimatów i grzmiącej perkusji. Wszystko otoczone kosmiczno – psychodeliczną aurą. Polecam kolejny fajny album z ciężarowych brzmień.

 

 

Continue reading

Morbid Evils – Deceases (2017)

Morbid Evils to fińskie trio powstałe w 2014 roku, w Turku. Tworzą je: Keijo Niinimaa (gitara i wokal), Kalle Karjalainen (gitara i drugi wokal) i Timo Niskala (perkusja). Kapela została założona przez Kejio Niinimaa – wokalistę grindcorowej formacji Rotten Sound. Tworzących Morbid Evils muzyków połączyła nienawiść do całej ludzkości oraz miłość do potwornie ciężkich, granych w ślimaczym tempie riffów. Początkowo panowie grali w czteroosobowym składzie, z basistą Tero Nordlundem. Aktualnie instrumentarium stanowią dwie gitary i perkusja. Brak gitary basowej nie jest w stanie zaszkodzić ani muzyce, ani miażdżącemu brzmieniu formacji. Najnowszy album – „Deceases” jest drugim dużym wydawnictwem Finów, po debiutanckim – ” In Hate with the Burning World” (2015). Płyta ukazała się 25 sierpnia 2017 roku w lokalny labelu Svart Records (Oranssi Pazuzu, Death Hawks, Acid King, Throat, Atomikylä itd.). Większość materiału nagrano na żywo, czyli na tzw.przysłowiową „setę”. Frontman Kejio N. o kapeli mówi tak – „Mamy odludny światopogląd, a naszym celem jest tworzenie dźwięków wciągających słuchacza w ogniste kanały, w których nie ma nadziei na przyszłość”. Muzyka, którą raczą nas Finowie z Morbid Evils to potężna dawka mizantropijnego, potwornie ciężkiego, wolnego sludge, doom i death metalu. Dla mnie to jeden z najciężej grających zespołów na naszym globie. Można ich śmiało postawić obok takich kapel jak: Primitive Man, Sleep, Electric Wizard, With The Dead. Płyta dla ludzi kochających muzykę, która nie bierze jeńców i miażdży słuchacza ciężarem. Polecam !!! 

 

 

Continue reading

Primitive Man – Caustic (2017)

Primitive Men to nihilistyczne trio z miasta Denver w stanie Kolorado, które powstało w 2012 roku. Grupę założyli panowie: Ethan Lee McCarthy (wokal i gitara), Jonathan Campos (gitara basowa) i Bennet Kennedy (perkusja) – byli lub obecni członkowie takich kapel jak: Vermin Womb, Withered, Clinging To The Trees of A Forest Fire, Death of Self i Reproacher. Debiutancki album „Scorn” nagrali w 2013 roku i mają oprócz niego na swoim koncie parę splitów i epek. Po wydaniu „Scorn” zespół rozstał się z Kennedy’m i zatrudnił innego perkusistę Isidro „Spy” Soto. Jego zastąpił z kolei obecny bębniarz Joe Linden. „Caustic” to ich najnowszy album wydany przez Relapse Records, 6 października 2017 roku. Produkcją zajął się Dave Otero (Cobalt, Cephalic Carnage, Cattle Decapitation). Album zawiera 12 utworów trwających w sumie 75 minut. Jest to jedna z najbardziej miażdżących płyt jakie ostatnio dane mi było słyszeć. Mamy do czynienia z mieszanką doom, sludge, punka i death metalu w najlepszym wykonaniu. Apokaliptyczna wizja świata zmieszana z potwornym sludge – doomowym ciężarem. który wprawia wszystko wkoło w drżenie i do tego ryczący death metalowy wokal. Chłopaki nie biorą jeńców i walcują wszystko po drodze w toporny sposób. Co za miazga ten album. Robi wrażenie i myślę, że na koncertach chłopaki potrafią puścić krew z uszu, bo brzmienie mają okrutne. Uwielbiam tak bardzo ciężkie i zabrudzone granie. Mogę śmiało powiedzieć , że skalą ciężkości przebijają min. nowy album With The Dead. Nihilizm, mizantropia, apokalipsa i głośny brudny ciężar to motywy przewodnie tego wydawnictwa. Polecam ten świetny album metalowy.

 

 

 

Continue reading

Deadsmoke – Deadsmoke (2016)

Deadsmoke to stoner – doomowe trio powstałe w 2015 roku, we włoskim mieście Bolzano. W skład zespołu wchodzą: Matteo (gitara i wokal), Gianmaria (gitara basowa) i Maurice (perkusja). Ich debiutancki album wydany został 25 marca 2016 roku, we włoskim labelu Heavy Psych Sounds Records. Jest tu 5 numerów utrzymanych w konwencji stoner – doom, gatunku, w którym ostatnio trudno znaleźć coś interesującego, ale Deadsmoke szybko przekonali mnie swoim miażdżącym brzmieniem. Płyta to potężne i ciężkie dźwięki, monolityczne ściany i hipnotyczne, powolne zwolnienia. Jest trochę psychodelicznych , bulgoczących smaczków. Słuchając stwierdziłem, że muzycznie blisko im do ich rodaków z włoskiego tria Ufomammut, którego jestem fanem. Polecam tę płytę słuchaczom lubiącym takie granie. Wiadomo, gatunek dawno wypalony, jak większość innych, ale wciąż można znaleźć albumy tak dobre, jak ten. Słuchajcie !!!

 

 

 

 

Continue reading