Wywiad z zespołem Ukryte Zalety Systemu

Wywiad przeprowadziłem z zespołem Ukryte Zalety Systemu dla punkowego zine „Chaos w mojej głowie”, który ukazał się w czerwcu tego roku. Zapraszam do lektury.

30.05 Nowy Targ Ferment Fest 2015                                                                                                                                                                         Fot. Paweł Mruczek. 

 

Na dzień dzisiejszy mogę śmiało stwierdzić, że wrocławskie UKRYTE ZALETY SYSTEMU, obok płockiego SCHRÖTTERSBURGA to najlepsza załoga w kraju, grająca cold wave. Istnieją od 2013 roku i wydali jak na razie jeden album dla Anteny Krzyku. Drugi jest w drodze. Wystąpili dla stacji radiowej KEXP z Seattle. O to i inne rzeczy pytałem członków UZS. Zapraszam do lektury. MAKU

 

CHAOS: Kiedy i gdzie powstał zespół UKRYTE ZALETY SYSTEMU?

Karol: Zespół powstał we Wrocławiu. W połowie 2013 roku. Natomiast sama idea „zespołu”, wspólnego grania krążyła pośród nas, niczym XIX-wieczne widmo komunizmu, na długo przed tym zwrotnym dla nas momentem. Początek zespołu to jednak nie to samo, co stale obecny w nas impuls, chęć wspólnego grania. Czy można to jeszcze bardziej skomplikować? Hahahaha…

 

CHAOS: Kto założył UZS i jaki jest obecny skład? Czy ulegał jakimś zmianom personalnym?

Karol: Zespół założył jego obecny skład. Artur Soszyński, Łukasz Płata, Karol Morawski. I nie planujemy zmian personalnych. Nie wykluczamy współpracy z innymi muzykami. Ci muzycy to głównie nasi znajomi. Wszystko zatem jest hermetyczne, w dobrym lub złym sensie.

Fot. Maciej Bielawski

CHAOS: W jakich wcześniej każdy z was grał kapelach? Czy były jakieś? Jeśli tak, to jakie?

Karol: Ja grałem w kapeli NORYMBERGA na basie. Ten zespół to wytrysk gitarowego brudu, któremu nie towarzyszyła jakakolwiek chęć powtórzenia, kontynuacji.

Łukasz: W prehistorycznych czasach grałem w paru zespołach, na terytoriach pomiędzy młodzieńczym hc/punk reggae a niedookreślonym noise rockiem, ale to głębokie odmęty dziejów. We współczesności gram w UZS i w PRZEPYCHU, czyli duecie z Kubą Majchrzakiem z KURWS.

CHAOS: Jaka muzyka inspirowała was i jakiej słuchaliście zakładając zespół?

Karol: Nie jestem muzycznym erudytą. Nie potrafię zatem „jednym tchem” (nota bene taki tytuł nosi utwór Andrzeja Piasecznego, czyli „Piaska”) wymienić kilkunastu zespołów, dzięki którym wykrystalizowały się moje muzyczne perspektywy. Mówiąc najprościej, słucham niestety coraz mniej, i to bardzo różnej muzyki. Jeśli chodzi o początki UZS, to miało być prosto: „oldskulowy” elektro-werbel, ostre gitarowe cięcia i jeszcze charakterystyczny bas. Takie były idee. Choć, jak wiadomo, rzeczywistość nieczęsto jest skora, aby naśladować idee.

Łukasz: W tamtym momencie, na ile potrafię to odtworzyć, mocno wpłynęła na mnie niemiecka fala, z wczesnymi ABWARTS, MALARIĄ!, także GANG OF FOUR, fascynacja dark wave’owym MARTIAL CANTERELEM, nowe amerykańskie kapele jak PROTOMARTYR, totalny wkręt w „Pożegnanie ze światem” 19 WIOSEN, inspirująca aktywność KURWSÓW, NORYMBERGI, RÓŻEWIA na naszym podwórku – no a w tle tego wszystkiego ochota, aby połączyć w jedno inspiracje docierające do mnie od dawna z różnych stron – od THE EX, BIG BLACK, przez SIEKIERĘ, brzmienie pierwszej płyty DEZERTERA, synth-punk, jugosłowiańską falę… i można tak wyliczać.

Artur: Inspirował i wciąż mnie inspiruje poszarpany post-punk z basowym groovem. Takie różne funkowo-punkowe połączenia: mutant disco, no-wave, zespoły MINUTEMAN, KLAUS MITFFOCH, THE RAPTURE, THE POP GROUP, no i przede wszystkim płyta „Entertainment” GANG OF FOUR. A poza tym trochę chłodu: SIEKIERA („nowa”), BAUHAUS, JOY DIVISION. Oprócz jakaś taka kwintesencja brudnego post-punka jak „Metal Box” P.I.L. i kilka kawałków THE FALL („Totally Wired”, „Big New Prince”).

CHAOS: Debiutancka płyta „s/t” została wydana przez Antenę Krzyku w 2015 roku. Jak doszło do współpracy z Arkiem Marczyńskim i gdzie ją nagrywaliście?

Karol: Kontakt z A. Marczyńskim nawiązany został dzięki naszemu menadżerowi, który zresztą od samego początku kibicował naszym muzycznym poczynaniom, czyli Hubertowi Kostkiewiczowi, dobrze wszystkim znanemu z zespołu THE KURWS. Płytę nagrywaliśmy we Wrocławiu, w klubie Firlej. Za nagranie z kolei odpowiadał Piotr Semiras. Chórki do „Memorystyk” nagrywaliśmy sami pod biurkiem w pokoju.

Łukasz: Płytę nagraliśmy po pół roku działania zespołu, a logistykę nagrania pomógł nam zorganizować Hubert, bo sami nie wiedzieliśmy, jak się za to zabrać. Chyba też nie całkiem wierzyliśmy, że to się uda. Nagrał nas w udostępnionym za free Firleju Piotrek Semiras, który zdobył czarny pas w lotnych partyzanckich rejestracjach, wyciskając z przeróżnych pomieszczeń bardzo dobre nagrania, a teraz już ustatecznił się we własnym studiu Tranzystor. To Hubert też zaproponował Arkowi Marczyńskiemu wydanie płyty, i Arek zgodził się po przesłuchaniu miksu. Który to zawdzięczamy Piotrkowi Zabrodzkiemu, wtedy jeszcze grającemu w KURWSACH. Praca z Piotrkiem to była kolejna przygoda – ekscytujące było obserwować, jak materiał uplastycznia się, a czasem skręca w nieoczekiwane strony w jego rękach. Ta twórcza praca na linii zespół- producent to dla mnie odświeżający moment, kiedy rzecz przemielona sto razy nagle pokazuje się z nieco innej strony, i zaczyna żyć własnym życiem.

CHAOS: Okładkę zrobił wam Łukasz Paluch. To wrocławski grafik – popularny w środowisku muzycznym miasta. Jak udało się wam zaangażować go do projektu okładki?

Karol: Współpraca z Łukaszem Paluchem również poprzedzona była tłem towarzysko-środowiskowym. Jak widać, bez znajomości ani rusz…

Łukasz: Prace Łukasza wszyscy oczywiście znaliśmy wcześniej, w 2011 miał wystawę BE[A]ST, która bardzo mi się podobała. Nie znaliśmy się osobiście, ale Łukasz od dawna jest częścią wrocławskiego środowiska muzycznego, i nie pamiętam, kto rzucił pomysł, żeby z nim pogadać – w każdym razie był w to zamieszany Hubert – i po spotkaniu, na którym podzieliliśmy się wspólną fascynacją polskim konstruktywizmem, w Łukaszu obudził się potomek Berlewiego (śmiech). A że spodobał mu się UZS, a do tego szybko się skumplowaliśmy, Łukasz wsiąkł w projekt. To była zajebista współpraca, pamiętam tę podjarkę, kiedy zobaczyliśmy pierwsze projekty – myśleliśmy o okładce, a dostaliśmy od Łukasza kompletną wizualną opowieść, typograficzno-geometryczną obudowę, świetnie uzupełniającą muzykę i słowa. Poza tym był to dla niego powrót do projektowania analogowego, z użyciem starych czcionek i farb, odświeżające oderwanie od komputera, i tę świeżość też tu czuć.

CHAOS: Po debiutanckim albumie graliście koncerty. Możecie opowiedzieć coś o nich np. z kim zagraliście?

Karol: Nasz drugi koncert miał miejsce w nieistniejącym już miejscu, mieszczącym się we wrocławskim Pałacu Schaffgotschów (popularnie Pałacyk). Graliśmy wtedy z BELGRADO. Nie wiem dlaczego, ale ten koncert jakoś zapadł mi w pamięć, podobnie jak nasz trzeci, na którym grałem na wzmacniaczu Huberta, całkowicie nie potrafiłem dać sobie na nim rady, ciągle było sprzężenie (Wołów). Pamiętam oczywiście koncert dla KEXP, było wówczas bardzo ciepłe lato. Dla mnie zresztą ważne i przełomowe. Zawsze dobrze gra się nam w Warszawie, tak myślę.

Łukasz: Czasami dalej gramy koncerty. Byliśmy raz w dwutygodniowej trasie z KURWSAMI – więc i Piotrków Trybunalski, i Rzeszów, i Opole, Zatarg w Lublinie; graliśmy w Pieńsku i Nowym Targu; w Jaworze, Świdnicy, Gorzowie Wielkopolskim; Domek Grabarza w Szczecinie wymiata; zajebiste było 2 8 w stolicy, chyba zdziwiło mnie wtedy, jak dobrze nas tam odebrano (hehe). Spełniając młodzieńcze marzenia, dojechaliśmy nawet do Olomouca.

CHAOS: W 2015 roku graliście koncert na OFF Festival 2015, po którym zostaliście wytypowani przez seattlowską stację radiową KEXP – stacja promująca nowe (nie tylko) kapele alternatywne, do nagrania video waszego koncertu. Koncert został nagrany w Fabryce Porcelany Śląskiej. Możecie nam to dokładniej opisać?

Artur: Na KEXP graliśmy podczas festiwalu, chwilę przed naszym koncertem na scenie. Z jednego miejsca w drugie spieszyliśmy się tak bardzo, że zgubiliśmy wentylator Dawida z KURWSÓW. Świetnie było zagrać dla KEXP, dla których grało tyle ciekawych współczesnych zespołów. Bardzo miła i profesjonalna ekipa z Cheryl Waters na czele. Mamy z tego dobry materiał, który się podoba i wydaje mi się, że pomaga trochę w bookowaniu koncertów. Często ludzie, którzy przychodzą na koncert za granicą, mówią, że widzieli nasze KEXP.

CHAOS: Zagraliście w zeszłym roku w Gdyni na DIY Hardcore Punk Fest vol. 13. Jak wam się grało na tym festiwalu, który zdominowany jest przez ostrzejsze kapele z gatunku crust, d-beat i hardcore punk?

Karol: Na festiwalach, na których są takie kapele gra się nam najlepiej, bo tym wyraźniej widać naszą „epigońską” oryginalność.

Łukasz: Ja się bardzo dobrze czuję na festiwalach takich jak DIY, i generalnie na wydarzeniach i miejscach scenowych. Zajebiście było na Fermencie w Nowym Targu, na Leciu Rozbratu, sami gramy na CRK, i myślę, że im szerzej otwarta punkowa scena, tym lepsze ludzie gromadzą dzięki niej i na niej doświadczenia. Jakoś tam czuję się częścią tego środowiska, i zależy mi na tym, żeby UZS komunikował się z nim, znajdował w nim swoich ludzi.

Artur: Właściwie było tam też miejsce na post-punka, grali przecież też PAST i SCHRÖTTERSBURG. A w niezależnych miejscach graliśmy dużo w Polsce i Europie i były to na ogół bardzo dobre koncerty. Lubię być w takich miejscach, bo mają świetną atmosferę.

Fot. Paweł Jóźwiak

CHAOS: Łukasz, ty grasz jeszcze w innym zespole o nazwie PRZEPYCH. To duet, w którym grasz z Kubą z kapeli THE KURWS. Opowiedz czytelnikom coś o tym projekcie i kiedy można spodziewać się płyty?

Łukasz: PRZEPYCH to duet, w którym ja gram na bębnach i obsługuję elektronikę, a znany z KURWSÓW Kuba Majchrzak gra na basie, gitarze i samplerze. Za pomocą tego zestawu chcemy stworzyć orkiestrę, w której wszystkie instrumenty grają pierwsze skrzypce. Eksplorujemy brzmienia instrumentów akustycznych i sprawdzamy, na ile możemy rozciągnąć naszą formułę, jednocześnie pozostając przy surowym i ostrym post punkowym brzmieniu. Przepych ma w sobie coś z kanciastej, no wave’owo-prog-noisowej muzyki do niejasnego filmu. Parę miesięcy temu nagraliśmy album, właśnie kończymy miksy, i za chwilę będziemy rozsyłać materiał do wytwórni.

CHAOS: Minęły już trzy lata od debiutu. Kiedy planujecie wydać drugi album?

Karol: Minęło bardzo dużo czasu od lutego 2015 roku, czyli momentu, w którym ukazała się nasza pierwsza płyta. Mam nadzieję, że druga będzie w tym roku. Będzie inna, według mnie ciekawsza, jeśli chodzi o wewnętrzną strukturę numerów.

Łukasz: Plan jest taki, żeby zarejestrować nowy materiał do końca kwietnia, i przy jakimś nadzwyczaj sprzyjającym obrocie rzeczy uwinąć się z miksem do jesieni, a z wydaniem do końca roku. Materiał jest prawie gotowy, na przeszkodzie stoi głównie czas, bo z różnych powodów – prace, życie osobiste, zaangażowanie w inne projekty – od pewnego czasu spotykamy się trochę rzadziej, i to też wpływa na tempo pracy. Ale jest blisko.

 

CHAOS: Na koniec chciałem zapytać was o najlepszą płytę, jaką ostatnio usłyszeliście, ciekawą książkę, jaką przeczytaliście, najfajniejszy film i koncert, jaki widzieliście.

Karol: Książki: „Psychologia tłumu” Gustawa Le Bona oraz prace Jana Baszkiewicza i Bronisława Baczki o rewolucji francuskiej. „Filozofia obrazów” J.J. Wunenburgera. Film: „Lady Bird”.

Łukasz: Koncert – to MELT BANANA jesienią w Lizbonie, trochę dawno, ale dotąd nic go nie przebiło. Film – to ponownie obejrzana „Kobieta pod presją” Johna Cassavettessa, niebywały emo rollercoaster w wykonaniu genialnej Geny Rowlands. Płyta – C.C.T.V. – wszystkie ich demówki, oraz zespół DUDS. Książka – to „Ruiny i zgliszcza” Wellsa Towera.

Artur: Płyta – SLEAFORD MODS „English Tapas” – być może nawet nie jest to najlepsza płyta SM, ale katowałem ją tyle razy i jestem tak wielkim fanem, że chyba warto wspomnieć. Książka – „Obwód Głowy” Włodzimierza Nowaka, zbiór w dużej mierze hard-core’owych reportaży o zaskakująco skomplikowanych relacjach polsko-niemieckich. Z jakichś przyczyn zamiast filmów ostatnio oglądam czeskie seriale z lat 80.: „Kobieta za Ladą”, „Szpital Na Peryferiach”. Koncert – MUNCHEN KONFLIKT, z którymi graliśmy w Ostrawie, trochę disco-punka, trochę Dischordu i innych rzeczy, bardzo świeże!

 

                               MAKU

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *