Pardans to młoda formacja z Kopenhagi. Zespół tworzy 6 młodziutkich Duńczyków: Gustav Berntsen (wokal i teksty), Rasmus Skovmose (gitara), Rasmus Hastrup (gitara basowa), Patrick Rathbun (altówka), Daniel Honoré (saksofon tenorowy) i Oskar Dinesen (perkusja). Na zdjęciu widać, że chłopaki mają góra 20 lat. Jest to ich debiutancki album, który ukazał się dla paryskiego wydawnictwa Third Coming Records 17 września 2016. Na płycie znalazło się 7 utworów. Atutem tej płyty jest free jazzowy saksofon tenorowy oraz jak to ujęła moja kumpela Magda ( lubi kolesi, którzy psują muzę) „fajne skrzypki takie, hm.. zepsute„. Cały album to duża dawka szalonego nowojorskiego no wave, postpunk lat 80 w stylu The Birthday Party i Pop Group, a przez altówkę z kolei mogą być kojarzeni z rewelacyjnymi Dirty Three. Free jazzowy saksofon to z kolei ukłon dla takich mistrzów jak np. Ornette Coleman, nadaje on również płycie ciemny i drapieżny charakter. Na tej krótkiej płycie tym młodym chłopakom udało się w świetny sposób połączyć awangardę z postpunkiem. Smyczki, trąbki i hałas wszystko rozbrzmiewa tutaj dosyć intensywnie, ale jest tu klaustrofobiczny i duszny klimat, a na dodatek jeszcze ten ciągnący się, beznamiętny, czasem nerwowy wokal Gustava Berntsena, który w większości melorecytuje niż śpiewa. Bardzo fajna płyta, którą polecam. Będę obserwował tych młodych Duńczyków, bo chłopaki robią kawał niezłej muzy i może coś nich być naprawdę dobrego. Słuchajcie więc !!!
Tu video: