Kapelę polecił mi mój warszawski kumpel poeta i prozaik Czarek, który jest również wielkim wielbicielem wszelakiej maści muzyki. Bardzo osłuchany. Dobry kompan do rozmów o muzyce. Dobrze nakręca się w trakcie tych dyskusji co jest czasami komiczne, ale za to go lubię. Za co? Za tą jego pasję do muzyki i jak o niej opowiada. Płyta ukazała się w ubiegłym roku we wrześniu. Jest to debiutancki album. Tworzy go czterech młodych Australijczyków z Melbourne. Australijska scena muzyczna bardzo mnie interesuje . Jest zaraz po scenie amerykańskiej co wiąże się z tym , że łykam prawie wszystko co nowe i undergroundowe z tego odosobnionego kontynentu. Ta izolacja chyba wpłynęła na ich muzykę, bo mają dużo świetnych i nietuzinkowych kapel. Mocno zakorzeniona w amerykańskim czarnym bluesie, a mimo to kapele grają tam po swojemu. Brzmią i grają po prostu po australijsku. Niby jest to podobne do czegoś tam, ale jest jednak inne. W przypadku Gold Class pierwsze skojarzenia to The Smiths. Powód wokalista Adam Curley manierą wokalną przypomina Morrissey , ale w przypadku Australijczyków nie przeszkadza mi to. Niestety nie jestem fanem pana narcyza Morrisseya i zespołu The Smiths. Po prostu nie lubię, ale szanuję The Smiths. Pana Morrisseya niestety nie za jego ostatnie koncertowe foszki. Gold Class to bardzo fajny melancholijny postpunk. Płyta warta zapoznania.

Gold Class – It’s You (2015) Spunk Records
Lista utworów:
1) Furlong
2) Life As A Gun
3) Bite Down
4) Perverts
5) Half Moon Over
6) The Soft Delay
7) Pro Crank
8) Michael
9) Athena
10) Shingles (Stay A While)
Tu można odsłuchać:
Tu video:
Tu można kupić: