Tag: Slowcore

Sprain – As Lost Through Collision (2020)

Sprain powstali na początku 2018 roku, w Los Angeles. Kapela została założona przez Alexa Kenta (wokal i gitara) i April Gerloff (gitara basowa), którzy w duecie nagrali w domu epkę „Sprain”, utrzymaną w minimalistycznym, slowcore’owym stylu i wypuścili ją na kasecie magnetofonowej. Wkrótce do zespołu dołączyli gitarzysta Alex Simmons i perkusista Max Pretzer. Debiutancki album „As Lost Through Collision” ukazał się 4 września 2020 roku. Wydany został przez label The Flenser Records z San Francisco, specjalizujący się w black metalu, doomie i innej mrocznej muzyce. Płyta zawiera 5 numerów, z czego trzy są bardzo rozbudowane. Mimo odejścia od stylu z wczesnej epki, muzycy nadal zachowują dawną estetykę slowcore. Na najnowszym albumie łączą ją z posthardcorem i noise rockiem lat 90 oraz inspiracjami XX-wiecznymi awangardowymi klasykami, takimi jak Xenakis i Penderecki. Depresyjny i pajęczy slowcore przeplatany jest przez ściany przeszywających, sprzężonych wzmacniaczy gitarowych. Sprain to agresywna wszechstronność, której tak bardzo brakuje w najnowszej muzyce gitarowej. Po tę płytę powinni sięgnąć fani Slint, Unwound, Codeine i Polvo. Polecam!!!

Continue reading

Tor – Too Happy (2018)

Tor to angielskie trio z miasta Royal Tunbridge Wells. Po dwóch wcześniejszych wydawnictwach – „Beverly” (2013) i „Tor III” (2014), w tym roku wypuszczają kolejny album. Tytuł jego to „Too Happy”, który śmiesznie brzmi w porównaniu z ich niezbyt wesolutką twórczością. Najnowsza płyta zostało nagrana przez Andy’ego Ramsaya (Wire, Mount Kimbie, King Krule) w Press Play Studio w południowym Londynie, w ostatnich tygodniach 2016 roku. Miks zrobił Tim Cedar, a masteringiem zajął się Brad Boatright. „Too Happy” ukazała się 25 maja 2018 roku w labelu Truthseeker Music Records. Jest to siostrzana wytwórnia londyńskiej Holy Roar Records. Na płycie znalazło się siedem utworów  utrzymanych w konwencji amerykańskiego slowcore z Louisville. Ciągnące się, leniwe, melancholijne numery, melorecytacje wokalne i pajęcze dźwięki nadają muzyce „slintowski” klimat. Wieczorami lubię posłuchać właśnie takiej stonowanej muzyki. Po najnowszą płytę „Too Happy” powinni sięgnąć fani takich zespołów jak Slint i Lungfish. Polecam tych depresyjnych Angoli.

 

 

Continue reading

The Purkinje Shift – Five For The Road and One For The Ditch (1999)

The Purkinje Shift to kapela amerykańska powstała w 1996 roku, w mieście Atlanta w stanie Georgia. Zespół tworzą:  Gary T. Flom (gitara),  Benjamin Davis (gitara) i Scott H. Robbins (perkusja). Działali w latach  1996 – 2000. Jest to ich drugi pełnowymiarowy album wydany dla wytwórni Samizdat Records w 1999. Po rozpadzie w 2000 roku, wydali   parę lat później jeszcze trzecią płytę „Executive Contours” (2012), w składzie z innym perkusistą  Lee „Cricket” Corum. Na tym wydawnictwie mamy 6 numerów instrumentalnych w klimatach math rocka i noise rocka. Jakbym miał ten album porównać do czegoś to jest to matematyczne granie w duchu wczesnych Don Caballero i pajęcze dźwięki genialnego Slint. Kawał porządnego gitarowego grania z którym warto zapoznać się. Polecam !

 

Continue reading

The Telephone Man – The Telephone Man 1992 – 1994 (2012)

The Telephone Man to perełka z lat 90 wydana przez Temporary Residence Limited w roku 2012. Jest to zremasterowana antologia utworów z lat 1992 – 94. Chwała im za to, bo kapela to pierwsza liga. Grupa pochodzi z  Louisville. Z miasta geniuszy Slint i Rodan. Powstała tu tzw. „szkoła Louisville” czyli  charakterystyczne gitarowe granie, które różniło je  od innych kapel w Ameryce i na świecie. Na płycie zostało zebrane 15 utworów. Trzon kapeli tworzyli: Matthew Ronay (gitara, wokal), Nick Hennies (perkusja) i Ashli State (gitara basowa, wokal). Na gitarze grał też w pierwszych sześciu utworach Benjamin Brantley. W paru utworach grają również inni basiści jak Scott Richter i Tim Houchin. Skład się trochę zmieniał jak widać. Muzycznie to wypadkowa brzmień  Slint, Rodan i przy mocniejszych zagrywkach Bitch Magnet. Tak najbliżej można przybliżyć tą muzykę. Naprawdę kawał dobrego gitarowego grania. Dla mnie ta płyta to petarda. Kapele z tego okresu i tego miasta niesamowicie pchnęły  muzykę gitarową do przodu. To było coś. Zachęcam więc do zapoznania się z tą kapelą i ich płytą, bo muzyka zacna.

 


 

Continue reading