Wywiad z AVECAESAR

Wywiad przeprowadziłem z duetem AVECAESAR z Wrocławia dla punkowego zine „Chaos w mojej głowie”, który ukazał się w grudniu zeszłego roku. Zapraszam do lektury.

 

 

AVECAESAR to młody hałaśliwy duet z Wrocławia, który właśnie wydaje drugi album. Ja, po usłyszeniu ich debiutanckiego albumu „Training For Utopia”, od razu zwróciłem na nich uwagę. Chłopaki ukrywają się pod pseudonimami Fabio Vendetta i Silvio Noir i na koncertach noszą maski na twarzach. Jest to hałaśliwa i emocjonalna muzyka inspirowana graniem z okolic Seattle. Na pewno wyróżniają się na polskiej scenie. Wywiad przeprowadziłem mailowo. Na pytania odpowiadali Fabio Vendetta i Silvio Noir. 

 

CHAOS: Kiedy i gdzie powstał duet AVECAESAR? Graliście wcześniej w jakichś innych kapelach? Jeśli tak, to w jakich?

Fabio Vendetta: AVECAESAR powstał na przełomie kwietnia i maja 2015 roku we Wrocławiu. Poznaliśmy się z ogłoszenia internetowego, które zamieścił Silvio. Wizja zespołu w nim nakreślona bardzo mi odpowiadała, bo dokładnie tego w danym czasie szukałem. No może poza tym, że jako główne inspiracje zostały wymienione DE MONO i MODERN TALKING, ale Silvio szybko wkręcił mnie w ten szalony świat. Właściwie to numery zaczęły się już formować na pierwszej zapoznawczej próbie! Co do innych kapel… udzielam się równolegle we wrocławskim LEGALIZE CRIME.

CHAOS: Ukrywacie swoje prawdziwe nazwiska i imiona pod pseudonimami Fabio Vendetta i Silvio Noir, a także zasłaniacie twarze maskami, co przypomina mi poczynania innej kapeli THE RESIDENTS. To poza antygwiazdorska, czy może zabieg mający wzmocnić teatralność koncertów? Możecie nam wyjaśnić cel tego?

Fabio Vendetta: Przez to, że kombinujemy z wizerunkiem, może się wydawać, że próbujemy gwiazdorzyć… ale czuję, że maski są jednak bardziej dla nas. Mając do wykorzystania tak wolny i pojemny artystycznie obszar, jak scena, na której występuje zespół, to czemu nie? Mimo iż trudno jest mieć takie coś na twarzy to jest to frajda i pewien rodzaj odcięcia od rzeczywistości. A jak to się przekłada na publiczność? Póki co obserwujemy pozytywny odbiór. Co do pseudonimów… to też forma zabawy. Niewykluczone, że wszystkie elementy naszego wizerunku mogą ulec zmianie.

 

CHAOS: Dlaczego właśnie duet? Jakiś was zainspirował?

Fabio Vendetta: Dla mnie największą inspiracją jest nieśmiertelne duo MELVINS. Wprawdzie zawsze grali z basistą, albo w poszerzonym składzie, ale wiadomo, kto tam jest najistotniejszy – właśnie Buzz i Dale. Mógłbym jeszcze wymienić: BIG BUSINESS, LIGHTNING BOLT… A dlaczego duet? Cytując klasyka z filmu The Room: “Two’s great, three’s a crowd. Heh heh heh!”.

CHAOS: Debiutancki album „Training for Utopia” ukazał się w październiku 2015 i wydało go So High Records. Gdzie go nagrywaliście i jakie inspirowały Was zespoły podczas tworzenia tego materiału?

Fabio Vendetta: Chciałbym sprostować, że So High Records to nie jest label ani wydawnictwo. To nazwa, pod którą realizuję dźwięk i nagrywam muzykę, jako realizator. Album został nagrany pod moją pieczą w naszej ówczesnej sali prób. Nie oferowała ona żadnych wspaniałych wartości akustycznych ani wygody pracy. Nie mniej, to jest moja ulubiona dziedzina – gdzieś w żargonie nazywa się to „guerilla audio recording”. Mając minimalne środki, staraliśmy się podejść do tego maksymalnie profesjonalnie, a przy tym wypróbować nietypowych technik mikrofonowania, czego efektem jest np. specyficzne brzmienie gitary na tym albumie. Podczas miksów szybko zorientowaliśmy się, że to dość wyjątkowy materiał. Wydaje mi się, że – przy obopólnym wkładzie – stworzyliśmy dość przestrzenny i eteryczny materiał. Czyli, że możemy zapomnieć o radiu. A przy tworzeniu materiału inspirował mnie Silvio, bo przyniósł zdecydowaną większość riffów na „dzień dobry” i to było dla mnie coś nowego. Tak bardziej na serio, każdy z nas ma wuchtę inspiracji, ale nie pokusiłbym się o wspominanie ich w kontekście AVECAESAR – wbrew pewnym opiniom, myślę, że robimy bardzo eklektyczną muzykę.

 

CHAOS: Płyta przesiąknięta jest muzyką lat 90. Wokal momentami przypomina głos Kurta Cobaina. Album jest mocno emocjonalny, co jest tu wielkim plusem. Doszukałem się też momentów, w których brzmicie jak rewelacyjna grupa z Sub Pop o nazwie REIN SANCTION. Znacie ten zespół?

Silvio: Nie znałem dopóki – tenfuckingstars – nas nie skojarzył z muzyką REIN SANCTION przy okazji recenzji albumu „Training for Utopia”, natomiast jestem prawie pewien, że Fabio – był już z nimi osłuchany. Nie wiem na ile brzmimy podobnie – natomiast tak, zgadzam się: REIN SANCTION = bardzo dobra muzyka. Co do emocjonalności – hmm, myślę, że masz na myśli tutaj, że emocje są dość ekspresyjnie podane, albo też „wywalone na zewnątrz”. Tworzymy tak jak umiemy i na ile nam umiejętności pozwalają, jeśli twoim zdaniem jest to plusem – dla nas super.

Fabio: Właściwie to tak samo, jak Silvio, nie znałem REIN SANCTION. Nie wiem, skąd to porównanie, ale dzięki niemu poznaliśmy świetny zespół.

 

CHAOS: Po debiucie zagraliście trochę koncertów. Możecie coś nam o nich opowiedzieć? Gdzie graliście, z kim i jak reagowała na was publika?

Silvio: Mamy same dobre odczucia, na razie gramy po kraju, udało nam się zrobić jeden weekend Czechy/Niemcy. Co do zespołów i „publiki” – to przeważnie są to zwyczajnie fajni ludzie dodatkowo z tą samą pasją, więc szybko łapiemy kontakt. Co ciekawe z zespołami, z którymi do tej pory dzieliliśmy scenę największe wrażenie zrobiły na mnie również duety: REVERSED i WESELE. Jedyny mankament, który uderza w obraz negatywnie, to brak na takich niszowych sztukach nastolatków (nie chodzi o piszczące fanki w koszulkach Kelly Family – ktoś jeszcze pamięta ten grindcore’owy skład?) – ale o młodych świeżo odkrywających dopiero świat muzyki.

 

CHAOS: Graliście też dwa koncerty za granicą. Jak udało wam się tam zagrać?

Fabio: Wrocław jest dość blisko granic. Chcieliśmy sprawdzić, jak ludzie z innych krajów zareagują na nas i naszą muzykę. To była istna partyzantka – w dość krótkim czasie i nalocie dywanowym mailami w promieniu 200 km udało się znaleźć te imprezy i supportować lokalne specjały. Super doświadczenie – poznaliśmy wiele przyjaznych osób i zagraliśmy w ciekawych miejscach (klub zrobiony ze schronu atomowego i niemiecki squat).

 

CHAOS: Możecie coś nam opowiedzieć o waszych inspiracjach muzycznych. Czego słuchacie na co dzień?

Silvio: Hmm, łatwiej mi będzie napisać, czego słuchałem w ostatnim tygodniu/dwóch: OATHBREAKER, THE FAWN „Who’s The Fawn Live at Bikini Test” (Hummus records), AMENRA, SIVA (takie trio z Berlina), ARCTIC MONKEYS – drugi album, BROOKS WAS HERE, R.E.M. i SONGS: OHIA.

Fabio: Bardzo lubię to, co na przestrzeni ostatnich lat wypluła polska scena niezależna. Ostatnio zasłuchuję się w FAILURE, THE HAND, DAUGHTERS, UNSANE, UNWOUND, JUNE OF 44, SLINT, PARDANS, SCOTT WALKER, CONVERGE …

CHAOS: Niedawno nagraliście materiał na nową płytę. Ja miałem okazję już go usłyszeć i podoba mi się. Gdzie był nagrywana, czego możemy się spodziewać po nowym materiale i kto go wyda?

Silvio: Ponownie całość była robiona DIY: materiał zarejestrowany na naszej sali prób, ponownie Fabio był odpowiedzialny za rejestracje, miksy i mastering. To mega komfortowa sytuacja, jeśli chodzi o tempo pracy, atmosferę. Z drugiej strony to też duże obciążenie, nie tyle dla mnie, co dla Fabia, bo choć staram się pomagać i przy nagrywaniu, i przy Miksie, to ogromna część pracy spada właśnie na niego. Jeśli w przyszłości zdecydujemy się z kimś współpracować, to nie będzie to łatwa decyzja. Czego można się spodziewać? To materiał bardziej surowy od „Training for Utopia”, choć przez to, że tworzenie muzyki odbywa się u nas nieprzerwanie, to spójność jest zachowana. Nadal jest to emocjonalne granie, choć mniej piosenkowe. Kompozycje są bardziej rozbudowane – oczywiście względnie, bo duet w samej formie ma swoje ograniczenia aranżacyjne. Kurczę, recenzuje nasz materiał… basta! No i chyba możemy już ogłosić, że wydawcą będzie Extinction Records, z czego się mega cieszymy!!!

Fabio: Materiał zrobiliśmy w 100% pod siebie. To co słychać na nagraniu to w całości nasza gra z naprawdę minimalną ilością edycji. Chcieliśmy pokazać jak najwierniej nasze brzmienie. Gdyby nie to, że nagrywaliśmy na 20 m2, to produkcji byłoby w tym o wiele mniej.]

CHAOS: Fabio, z tego co wiem, to zajmujesz się również nagrywaniem muzyki w studiu. Jak z tym jest? Masz jakichś swoich faworytów, jeśli chodzi o realizację dźwięku?

Fabio: Nigdy jeszcze nie realizowałem w profesjonalnym studiu z prawdziwego zdarzenia. Zajmuję się tym relatywnie od niedawna, bo od ok. 3 lat jako So High Records. W tym czasie nagrałem kilka wydawnictw w duchu DIY, ale starając się zachować maksimum profesjonalizmu i stricte techniczne podejście. Jestem samoukiem i czerpię wiedzę skąd tylko się da. Na dźwięk i naukę poświęcam każdą wolną chwilę (i złotówkę). Na sesje nagraniowe jeżdżę w różne dziwne miejsca wskazane przez zespoły. Tacham ze sobą cały niezbędny sprzęt i instaluje się na życzenie. Staram się wyciągnąć maksimum z zastanych warunków i swoich zasobów. W realizacji lubię otwartą głowę i odwagę w podejmowaniu kontrowersyjnych decyzji. Cieszy mnie archiwizacja. Ciężko wskazać mi faworytów – imponuje mi dosłownie każdy, kto ma z tego kawałek chleba. Nie fantazjuję o osobowościach, bo to nie ma związku z techniką. Tak samo uwielbiam wszystkie realizacje dla zespołu KARATE, jak i BLOODBATH (odpowiednie uchwycenie muzyki w danym kontekście). W ogóle, realizacja i produkcja muzyki to dla mnie temat na długie godziny. Może kiedyś uda mi się dojść do takiego poziomu, gdzie moje wypowiedzi będą warte wywiadu (śmiech).

CHAOS: Na koniec chciałem zapytać was o najlepszą płytę, jaką ostatnio usłyszeliście, ciekawą książkę, jaką przeczytaliście, najfajniejszy film i koncert, jaki widzieliście. Pochwalcie się.

Silvio: No to kolejno: album: BIRDS IN ROW „Personal War” ( ja wiem, że to nie nowość, ale cały czas tłukłem „Me, You and the Violence” – ich wcześniejszy materiał, ale teraz zakochałem się w tym) i pierwsza nagrywka HANAKO – jest mega! Książka: choć przeczytana jakiś czas temu – polecam: „Dotknięcie pustki” Joe Simpson. Film: „Captain fantastic”. Koncert: AMENRA akustycznie – mega profesjonalne granie, doceniam.

Fabio: Najlepsze ostatnie: album – PARDANS „Heaven, Treason, Women”. Książka: Thomas „Ligotti Teatro Grottesco”. Film: „Wrong Cops”. Koncert: THE SWEET RELEASE OF DEATH + THE LUMES @ Carpe Diem, Wrocław.

 

                MAKU

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *